Someone Person
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z własnego świata
|
Wysłany: Pon 21:27, 04 Gru 2006 Temat postu: Wyobraź sobie... |
|
|
Pierwsza jednopartówka...
************
Wyobraź sobie, że leżysz na łożu śmierci. Nie dosłownie, oczywiście. Ale wiesz, że pozostało ci niewiele czasu. Najpierw myślisz, że nie chcesz umierać, że akurat ciebie to ominie.
Ale jednak widzisz wycelowaną lufę pistoletu, obserwujesz ze strachem w oczach, jak drży niebezpiecznie. Przychodzą ci do głowy głupie myśli - "Cóż, nie będzie to przynajmniej śmierć nieoryginalna". Ale nagle sobie zdajesz sprawę, że gówno cię to obchodzi. Że nie zależy ci na tym, by umrzeć w ten, a nie inny sposób, że po prostu chcesz żyć.
Co teraz czujesz?
Bezsilność. Nigdy nie powstrzymasz szaleńca, czy też zdeterminowanego mordercy. On strzeli, chyba, że dziwnym zrządzeniem losu trafi go piorun, gdy będzie miał zamiar pociągnąć za spust.
Nieprawdopodobne, co? Nierealne. A przynajmniej na tyle niemożliwe, by nie mogło przytrafić się akurat tobie.
Zaczynasz zastanawiać się, co będzie działo się dalej, gdy już usłyszysz huk wystrzału, choć nie zdążysz zdać sobie z tego sprawy. Właściwie, to przecież nic nie jest pewne. Może polecisz sobie spokojnie do góry, zostawiając wszelkie troski tu, na Ziemi.
Być może spadniesz w dół... W dół? Rozpaczliwie przypominasz sobie swoje grzechy, zaczynasz przepraszać w myślach Boga, czy kogokolwiek innego, za swoje występki.
A jeśli nigdy nie wierzyłeś, zaczniesz mieć wątpliwości. Pomyślisz, że może źle zrobiłeś, że może czekać cię sroga kara. Zaraz potrząśniesz z dezaprobatą głową, wmawiając sobie do znudzenia, że Boga nigdy nie było i nie ma.
I może masz rację. A może nawet na pewno.
Wciąż obserwujesz te wydarzenia tak, jakby osoba kuląca się ze strachu, nie była tobą. Jakby był to zupełnie inny człowiek, bohater książki sensacyjnej, czy też filmu. Ciągle musisz uświadamiać sobie, że to T Y. To ty tam ślęczysz. To ty być może ronisz łzy, myśląc, jak wiele cię ominie. Jeśli jesteś młody, zapłaczesz, że nie przeżyłeś pierwszego razu. Jeśli trochę starszy, pożałujesz, że nie założyłeś rodziny.
A jeśli jesteś w średnim wieku, sumienie będzie cię gryzło, że nie zadzwoniłeś tydzień temu do swoich dzieci.
Ze zdumieniem zauważysz, jak wiele mógłbyś jeszcze usłyszeć i zobaczyć. Nieraz narzekałeś, jakie życie jest okrutne, pewnie wiele razy odgrażałeś się, że ze sobą skończysz.
A teraz? Teraz nie! Nie chcesz tego. W sumie, nie dziwię się. Stracić życie tylko dlatego, bo się stanęło komuś na drodze. Swoją drogą, morderca, czy wypadek samochodowy, to właściwie to samo.
Śmierć jak każda inna.
****************
Chciałbyś żyć. Zdesperowany wymawiasz szeptem, jak najciszej, słowa modlitwy. Może twojej własnej, może tej, której nauczyłeś się na lekcjach religii. Na lekcjach religii... Pamiętasz siebie, małego brzdąca? Jak rozrabiałeś, jak śmiałeś się i rozmawiałeś w trakcie zajęć. Jaka szkoda, że to już koniec.
Być może nigdy nie słuchałeś katechety, a może nawet nie miałeś okazji.
Zaczynają ci się przypominać szkolne lata, pierwsza miłość, pierwszy pocałunek. Masz ochotę krzyknąć ze złości, że to już mija. W pewnym sensie krzyczysz - jesteś rozrywany od środka. Chciałbyś się przebiec, ryknąć głośno jakiś nieartykułowany wyraz, grzmotnąć coś z całej siły. Wyładować się.
Ale nie zdążysz. To bezsilność, nie dasz rady.
**************
"Cholera - wyklinasz w duchu - nie spisałem nawet testamentu!". Właśnie - nie myślałeś o tym. Słuchałeś w wiadomościach wiele razy o morderstwach, wypadkach, ale nie docierało do ciebie, że to ty możesz być ofiarą.
Boisz się i jest to lęk naprawdę uzasadniony. Bo niczego nie jesteś w stanie być pewny.
Nawet tego, że umrzesz.
Z nadzieją słuchasz ciszy, przerywanej twoim szybkim oddechem oraz spokojnym, opanowanym oddechem człowieka, który cię uśmierci.
Może usłyszysz syrenę policyjną? Masz ochotę drzeć się: "Ratunku! Przyjeżdżajcie!", ale nie możesz.
Cały kipisz wewnątrz. Chcesz wstać, ale nie pozwolono ci. Siedzisz na osyfiałym, starym krześle, krześle, którego tak teraz nienawidzisz i masz ochotę połamać, i zaglądasz śmierci w oczy.
Szkoda, że takie puste są te oczy, prawda?
^^^
Mam nadzieję,że choć troszkę się Wam podoba...:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|